Wczorajszy wieczór kilkoro seniorów spędziło w Teatrze Narodowym na przedstawieniu "Wieczór Trzech Króli albo co chcecie". To klasyczna komedia autorstwa Wiliama Shakespeare’a, w której nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Po rozbiciu się statku u wybrzeży Ilirii główna bohaterka, Viola traci kontakt ze swoim bratem bliźniakiem i nie potrafi go odnaleźć. Przebiera się za mężczyznę i rozpoczyna służbę na dworze księcia Orsino, zakochanego w pięknej damie, Olivii i miedzy innymi jest posłańcem między księciem a jego ukochaną. Olivia, wierząc, że Viola jest mężczyzną, zakochuje się w niej. Ta zaś podkochuje się w księciu. Kiedy na scenie pojawia się Sebastian, zamieszanie staje się jeszcze większe. Kiedy wreszcie na scenie pojawia się cała czwórka, nie ma już wątpliwości, że Viola jest kobietą w przebraniu, a Sebastian jest jej zaginionym bratem. Wszystko kończy się deklaracją małżeństwa pomiędzy Violą i księciem, Sebastianem i Olivią, a także deklaracją trzeciej pary.
Sztuka jest klasyczna i napisana około 1600 roku, ale sama inscenizacja do klasyki nawiązuje baaardzo luźno... Oczywiście znakomita obsada, dobre tempo czy muzyka sprawiają, że dobrze się spektakl ogląda, ale mimo że jest to komedia jakoś nikt się na widowni nie śmiał...
zdjęcia ze strony teatru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz