wtorek, 21 czerwca 2022

Bagno, pałac, cmentarz, świdermajer - czyli wycieczka w okolice Otwocka

Minisłowniczek: link = adres internetowy - wszystko to co jest tu napisane na czerwono, wystarczy kliknąć :) 


Dziś wybraliśmy się na pierwszą w tym roku dalszą wycieczkę. Podobnie jak w zeszłym roku jeździliśmy dwoma wygodnymi pojazdami - klasycznym autokarem i busem przystosowanym do przewozu osób niepełnosprawnych. Dzięki temu w wyciecze uczestniczyły osoby, które mają problemy z poruszaniem się.
Mimo, że pogoda od rana zdecydowanie zniechęcała do wyjścia z domu i dalsze prognozy były równie niemiłe, już przed 10:00 obydwa pojazdy wyruszyły w trasę - kierunek Mazowiecki Park Krajobrazowy w okolicach Otwocka.


Pierwszym miejscem do którego dotarliśmy było Bagno Całowanie - największe na Mazowszu. To podmokły obszar o długości 15 i szerokości 3 km, na którym występują wszystkie formy torfowisk, podmokłe łąki, olsy i grądy, a także wydmy. Oczywiście dokładne poznanie tych bagien było poza naszymi możliwościami, ale nie bacząc na lodowaty silny wiatr i przelatujące co chwila deszcze, przeszliśmy się kawałek w głąb torfowiska niskiego po ścieżce a właściwie kładce dydaktycznej. Co sprawniejsi i bardziej odporni na przejmujący wiatr weszli też na wieżę widokową i podziwiali z góry większy obszar bagien. Jednak nieco przemokliśmy i przemarzliśmy, więc z przyjemnością wróciliśmy do naszych pojazdów. Ale może tu jeszcze wrócimy w bardziej sprzyjających warunkach...


Następny obiekt na naszej trasie to pałac Bielińskich w Otwocku Wielkim. Bardzo byliśmy ciekawi jak ten zabytek wygląda, bo przez wiele lat po wojnie był w zasobach rządowych i przez to był zupełnie niedostępny dla zwykłych obywateli. W tym czasie służył głownie jako rezydencja gości na szczeblu państwowym, a w czasie stanu wojennego również jako miejsce internowania między innymi Lecha Wałęsy. Dopiero w 2004 roku pałac został przekazany Muzeum Narodowemu, które urządziło tu swój oddział - Muzeum Wnętrz. Zarówno pałac jak i jego otoczenie są pięknie odrestaurowane i zaaranżowane, a opowieść pani przewodniczki o zgromadzonych tu zabytkach bardzo ciekawa.




Dodatkową atrakcją był bardzo smaczny obiad w przypałacowej kawiarni :) Bardzo się nam przydało coś gorącego po spacerze na bagnach...


Z pałacu przenieśliśmy się na cmentarz żydowski zwany otwockim choć mieści się w Karczewie-Anielinie. Ten stary, założony w XIX wieku cmentarz obecnie jest mocno zniszczony, wiele macew jest popękanych czy przewróconych, niektórych nie da się już odczytać, inne zarasta las... Tam gdzie można odczytać napisy, często zwraca uwagę młody wiek pochowanych tu osób - pacjentów przedwojennych otwockich szpitali wyspecjalizowanych w leczeniu gruźlicy.
Nasza nieoceniona i ulubiona przewodniczka Agnieszka Dyć opowiedziała nam tu nie tylko o historii cmentarza, ale też o żydowskich zwyczajach pogrzebowych i historii otwockiej gminy żydowskiej.


Na koniec obejrzeliśmy jeszcze architektoniczną perełkę w stylu świdermajer czyli przywrócony do świetności dawny pensjonat Gurewicza przed wojną pełniący funkcję zakładu leczniczego. Przywrócony co prawda właściwie nie jest, bo jest niejako wybudowany na nowo i tylko wykorzystano elementy elewacji do jej obecnego wyglądu, ale oryginalnie był to budynek drewniany, na dodatek przez wiele lat niezagospodarowany niszczał atakowany przez grzyby i warunki atmosferyczne, prawdziwa restauracja była fizycznie niemożliwa... O wszystkich tych ciekawych sprawach, o historii obiektu i stylu świdermajer opowiedziała nam rzecz jasna nasza Agnieszka :)


I tak przewiani, nieco zmoknięci i zmarznięci ale bardzo zadowoleni z wycieczki, wróciliśmy do Warszawy prawie godzinę później niż to było zaplanowane :) Lubimy wycieczki, więc już jesteśmy umówieni na następną wkrótce...


Przypominamy adres mailowy:

senior-swd@egonet.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz