środa, 27 września 2023

Żyrardów i Łódź

Minisłowniczek: link = adres internetowy - wszystko to co jest tu napisane na czerwono, wystarczy kliknąć :) 



Za nami ostatnia w tym roku wycieczka... Tym razem odwiedzamy Żyrardów i Łódź.
Pierwszy obiekt jaki zwiedzamy, to Muzeum Lniarstwa na terenie kompleksu fabrycznego dawnej przędzalni lnu zorganizowanej przez Filipa de Girard od którego nazwiska pochodzi nazwa miasta Żyradów. Fabryka działała od 1833 roku do czasu transformacji ustrojowej na przełomie XX i XXI wieku kiedy to zlikwidowano zakłady lniarskie i upadły spółki, które próbowały zachować przynajmniej część produkcji. Szczęśliwie władze miasta Żyradowa odkupiły część maszyn z likwidowanych zakładów i utworzyły w jednym z fabrycznych budynków Muzeum Lniarstwa.
Już przy wejściu zachwyciła nas instalacja utworzona ze szpul kolorowych nici, a potem było co raz ciekawiej. Po Muzeum oprowadzała nas pani, która przez wiele lat pracowała w zakładach lniarskich, przy tych samych maszynach, które teraz stoją w muzealnych salach. Pani bardzo interesująco opowiedziała nam najpierw o lnie i jego szerokiej gamie zastosowań - praktycznie cała roślina jest wykorzystywana i materiał uzyskiwany w poszczególnych etapach procesu przygotowania włókna lnianego jest przetwarzany na użyteczne produkty - nasiona na olej, pażdzierze (czyli szczątki łodygi okrywającej włókno) na płyty wykorzystywane w meblarstwie i nie tylko, a włókno do produkcji tkanin. Po krótkim wykładzie o pożytkach z lnu, pani przewodniczka prezentowała nam maszyny obsługujące poszczególne etapy powstawania tkanin. Było o przygotowaniu włókien w międlarkach, o snuciu nici ręcznie i maszynowo, o wielkich nawijarkach nici i nawijarkach na mniejsze porcje umieszczane w maszynach tkackich, o prasowalnicach i wielkim kotle do prania. Szczególnie zainteresowały nas wielkie maszyny do tkania tkanin żakardowych oplecionych pajęczynami nici, które jak się okazało nie tworzyły tkaniny a sterowały tkaniem wzoru.
Aby nam uświadomić w jakich warunkach przebiegała praca, pani przewodniczka włączyła nam najpierw nawijarkę małych szpulek a potem wielką maszynę do żakardu. Nie da się ukryć, że obie maszyny pracowały bardzo głośno, trudno uwierzyć że pracujące tam kobiety wytrzymywały hałas kilku takich maszyn huczących jednocześnie...
Na miejscu mogliśmy też podziwiać próbki przepięknych tkanin żakardowych jakie były produkowane w tych zakładach a także stroje zaprojektowane z lnu przez Xymenę Zaniewską. Szkoda, bardzo szkoda, że nie starczyło determinacji by zmodernizować zakłady i kontynuować produkcję...
Dziś Muzeum jest zachowana kapsułą czasu ale też służy mieszkańcom jako placówka kultury czego dowodem jest wystawa prac mieszkających w Żyrardowie malarzy-amatorów, nie tylko polskich ale też uchodźców z Ukrainy.


Z Żyradowa przejechaliśmy do Łodzi, niezwykłego miasta o burzliwej wielokulturowej historii. Na początek zjedliśmy obiad w eleganckiej restauracji zlokalizowanej w ogromnym kompleksie słynnej łódzkiej Manufaktury w przeszłości stanowiącej imperium przemysłu bawełnianego rodziny Poznańskich.


Po obiedzie zwiedziliśmy pałac Poznańskich, niegdyś największą w Polsce rezydencję fabrykancką. Nie da się ukryć, że pałac świadczy o ogromnej zamożności właścicieli, ale też o dobrym smaku i szacunku dla sztuki. Pomieszczenia które zwiedzaliśmy były bogato zdobione, ale każdy element był przemyślany i elegancki. Nasz pan przewodnik, Krystian, bardzo ciekawie opowiedział nam i o rodzinie Poznańskich i o pałacu, zwracał nam też uwagę na detale wystroju tłumacząc ich symbolikę okraszając swoje opowieści anegdotami, czasem zabawnymi.


Skoro byliśmy w Łodzi, to nie mogło zabraknąć spaceru ulicą Piotrkowską. Po drodze z pałacu robiliśmy sobie zdjęcia przy wielkim lustrzanym sercu. Dotarcie do Piotrkowskiej - zwanej przez Łodzian Pietryną - okazało się sporym wyzwaniem... Jeśli ktoś twierdzi, że Warszawa jest rozkopana, to koniecznie niech pojedzie do Łodzi, szczególnie polecamy okolice Placu Zwycięstwa (oczywiście stan na 2023 rok). W końcu jednak dotarliśmy i przeszliśmy Piotrkowską spory kawałek oglądając sklepiki, kawiarnie, restauracje, zabytkowe kamienice i elementy małej architektury. Pan Krystian pokazał nam też niezwykłe podwórka. Jednym z nich jest pasaż Róży czyli zaułek którego kamieniczki wyłożone są mozaiką z lusterek i nazwany na cześć ciężko chorej córki artystki. Inne podwórko zostało pomalowane w kolorowe bajkowe stwory, a jeszcze inne kryje kawiarenkę pod baldachimem z dzikiego wina.


Na Piotrkowskiej można też spotkać znanych łodzian. Chodzi o serię pomników Galerii Wielkich Łodzian. Największym jest pomnik Trzech Przemysłowców, twórców przemysłowej Łodzi ustawiony przed domem handlowym Magda, który stoi w miejscu, w którym zaczęła się historia przemysłu łódzkiego w XIX wieku. Galerię tworzą też rzeźby upamiętniające Juliana Tuwima, Artura Rubinsteina, Władysława Reymonta ale obok tych znanych postaci jest tez pomnik lampiarza z drabiny zapalającego lampę uliczną i Misia Puchatka. Uzupełnienie stanowią rzeźby na zdrojach ulicznych, mniejsze pomniki czy dekoracje kamienic. Piotrkowską biegnie też Aleja Gwiazd wzorowana na hollywoodzkiej - w chodnik wkomponowane są gwiazdy z nazwiskami znanych aktorów i reżyserów. Fragment ulicy pokryty imiennymi kostkami Łodzian fundujących rewitalizację Piotrkowskiej stanowi też swego rodzaju pamiątkę - Pomnik Łodzian Przełomu Tysiącleci.


Po pewnych perturbacjach wynikających z rozdzielenia się grupy, udało nam się odnaleźć i zakończyć wycieczkę. Zmęczeni ale bardzo zadowoleni wróciliśmy do Warszawy.




Przypominamy adres mailowy:

senior-swd@egonet.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz