Kolejne nasze spotkanie było nietypowe począwszy od terminu (środa a nie wtorek) przez okolicę (na peryferiach Warszawy) i miejsce (piekarnia) aż po porę i czas trwania ( 4 godziny od 15:00)
Otóż byliśmy gośćmi Akademii Piekarza prowadzonej przez zespół piekarni Grzybki. Tak więc wybraliśmy się na ulicę Malowniczą gdzie mieści się siedziba Akademii oraz oczywiście piekarnia, a także sklep firmowy oraz bistro. Zanim zaczęły się zajęcia mogliśmy podziwiać asortyment wyrobów piekarni, zrobić zakupy i wypić kawę czy herbatę.
Kiedy dotarli wszyscy zainteresowani warsztatami, przeszliśmy do sali, w której powitało nas dwóch bardzo sympatycznych panów. Po założeniu gustownych fartuchów i obowiązkowym umyciu rąk, rozpoczęły się zajęcia. Z dużym zainteresowaniem wysłuchaliśmy opowieści o tym z czego i jak się piecze chleb w piekarni Grzybki, jakich maszyn będziemy używać i jakie po kolei czekają nas zadania. Po części teoretycznej przyszła pora na praktykę czyli ważenie i wsypywanie poszczególnych składników do mieszadła. Okazało się, że ważne jest nie tylko to jakie proporcje mąki, zakwasu, wody i soli muszą być zachowane, ale także kolejność wrzucanych do mieszadła produktów. I tak na przykład dowiedzieliśmy się, że nigdy nie należy sypać soli na drożdże (nieco drożdży trzeba było do naszego ciasta dodać, ponieważ nie było możliwości czekania kilkadziesiąt godzin aż wyrośnie ciasto z samym zakwasem).
W czasie kiedy mieszadło przetwarzało luźne składniki w jednolitą masę, my posłuchaliśmy informacji o historii firmy i obejrzeliśmy film o tym jak powstaje chleb. Było to dość zabawne, bo film był przygotowany z myślą o dzieciach i szczerze nas ta sytuacja rozbawiła. Po filmie mogliśmy przez szyby podglądać pracę samej piekarni czemu towarzyszyły ciekawe objaśnienia pana Bartka.
A kiedy wróciliśmy do pracowni ciasto na nasze chleby już czekało, zostało więc uformowane w wielki bochen, przykryte ściereczkami i zostawione do wyrośnięcia. A my przystąpiliśmy znowu do ważenia, wsypywania i wlewania składników na ciasto drożdżowe. Tym razem było więcej pracy, bo trzeba było dodać też jajka w dużej ilości :)
W czasie kiedy ciasto na chlebek rosło a mieszadło wyrabiało ciasto drożdżowe, my wybraliśmy się na zwiedzanie piekarni. Żebyśmy mogli tam wejść musieliśmy założyć czepki co oczywiście znowu nas rozbawiło, zwłaszcza grupę młodych wolontariuszy, którzy też uczestniczyli w warsztatach.
Piekarni nie zwiedza się z poziomu pracy a z galerii umieszczonej wyżej. W ten sposób mogliśmy oglądać pracę na dole i słuchać objaśnień pana Bartka nie przeszkadzając pracownikom.
A po powrocie do pracowni zastaliśmy na stołach dużo kulek z ciasta - to były nasze przyszłe bułeczki drożdżowe. Zanim sami mogliśmy przystąpić do pracy, panowie pokazali nam jak sprytna maszyna umożliwiła przygotowanie tylu kulek w krótkim czasie, jak samemu uformować efektowne kształty bułek, a także jak inna maszyna pozwala im nadać ładny ale powtarzalny kształt. No i zaczęła się kreatywna część warsztatów - wszyscy ambitnie formowali róże, ślimaki, warkocze, precle, chałki i inne fantazyjne kształty z ciasta.
Kiedy nasze bułeczki kolejno wędrowały do ciepłych szafek i spokojnie rosły a potem się piekły, my zajęliśmy się dzieleniem wielkiej buły ciasta i formowaniem bochenków chleba. Gdy te z kolei czekały na wypiek, my pędzielkami smarowaliśmy bułeczki białkiem jajek i posypywaliśmy kruszonką. A kiedy piekły się chleby i podpiekały bułeczki, mogliśmy jeszcze powycinać foremkami ciasteczka z kruchego ciasta. W oczekiwaniu na upieczenie się ciasteczek degustowaliśmy pyszne wypieki piekarni Grzybki.
Bardzo nam się zajęcia w Akademii Piekarza podobały i świetnie się na nich bawiliśmy. Bardzo dziękujemy i gorąco polecamy Akademię oraz piekarnię Grzybki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz